sobota, 22 kwietnia 2017

Obywatel Targosz 3 : 0 Burmistrz Klinowski

Po przegranych procesach sądowych burmistrz Wadowic Mateusz Klinowski rozpętuje medialną kampanię
kłamstw i manipulacji by poniżyć krnąbrnego obywatela Targosza.
W Wadowicach podobnie jak w wielu innych gminach, powiatach czy instytucjach centralnych, decydenci nader często nadużywają siły autorytetu i pokrętnie interpretują prawo, starając się ukryć przed opinią publiczną co robią i jak wydają publiczne pieniądze. Oszczędne gospodarowanie informacją, jej kontrola, a nawet cenzura to kiepski polityczny standard prowadzony przez ludzi, którzy boją się prawdy. Prawdy często niewygodnej i obnażającej ich nieudolność, niegospodarność lub po prostu zwykłe kolesiostwo czy nadużycia. W tej nierównej walce obywatela o prawo do rzetelnej i pełnej informacji nie jesteśmy całkiem bezbronni. To dzięki Konstytucji i ustawie o dostępie informacji publicznej możemy skutecznie domagać się jawności. Jawności, która jest elementem systemu demokratycznego i kontroli społecznej. Skuteczny dostęp do informacji publicznej został również zaprojektowany jako narzędzie antykorupcyjne. Jednak ten system nie będzie skuteczny bez ludzi, którzy potrafią z niego korzystać w interesie społecznym.

Tym razem w Wadowicach jawność wygrała. Po trzykroć. W pojedynku obywatel kontra władza lokalna sąd i samorządowe kolegium odwoławcze jednoznacznie stanęły po stronie obywatela i jawności działania publicznego. Burmistrz Wadowic został zmuszony do przestrzegania prawa. W odwecie burmistrz Mateusz Klinowski rozpętuje kampanie kłamstw, manipulacji i poniżenia krnąbrnego obywatela Wadowic. Nie szczędzi czasu i talentu na "obnażanie prawdy" o człowieku który zmusił go do przestrzegania prawa i ujawnienia informacji o jego kolegach i koleżankach zatrudnionych na gminnych etatach. Odpowiadając na kampanię manipulacji i kłamstw burmistrza Klinowskiego przedstawiam fakty i wyroki sądowe. To prawda niewygodna dla odurzonego władzą Mateusza Klinowskiego. Czy wywoła to kolejną furię burmistrza Klinowskiego?



Jako świadomy obywatel swojej małej ojczyzny korzystam z prawa do jawności na naszym gminny, lokalnym gruncie. W sposób praktyczny i co ważne skuteczny, najczęściej wbrew interesom burmistrza Klinowskiego i jego układowi władzy, uzyskuję informacje ukryte przed opinią publiczną i uczę w zasadzie decydentów jak udzielać informacji publicznej zgodnie z prawem. Moje zmagania z opornym na prawo i, nie ma co ukrywać, pełnym złośliwości Mateuszem Klinowskim rozpoczęły się wkrótce po objęciu przez niego funkcji burmistrza Wadowic. Jego poprzedniczka w praktyce miała niemal takie samo podejście do jawności działań urzędu miejskiego i władz gminy jak obecny burmistrz. Tyle, że wtedy po stronie jawności opowiadał się… Mateusz Klinowski jako radny aspirujący do władzy. To ambitny Klinowski trzykrotnie i z powodzeniem skarżył burmistrz Filipiak do sądu administracyjnego i Samorządowego Kolegium Odwoławczego na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej. Wtedy te zwycięstwa przedstawiał jako sukces prawa nad bezprawiem. 

Obywatel Targosz naraził się też burmistrzowi Klinowskiemu ujawniając jego poufne dealowanie
ws sprzedaży udziałów w gminnej spółce EKO.
Dziś gdy to on jako burmistrz przegrywa sprawy tego samego gatunku nazywa mnie pieniaczem, stara się mnie ośmieszyć, kłamie i mataczy. Uwikłany w opary absurdu Mateusz Klinowski zadał sobie wiele trudu, by na swoim blogu ośmieszyć mnie osobiście i moje działania na rzecz jawności w życiu publicznym. To wręcz zaskakujące jak wiele czasu i energii przeznacza burmistrz Klinowski na internetowy, hejtujący zwykłego obywatela tekst umieszczony na blogu mateuszklinowski.pl pod wymownym tytułem „Zbysia zabawy w pianie”. Warto przy tym zaznaczyć, że poziom tych wynurzeń Klinowskiego nie przystoi osobie sprawującej najwyższą funkcję we władzach gminy i chyba jest jedynie wyrzutem negatywnych emocji przegranego. Zaś użyta przez niego argumentacja ma niewiele wspólnego z faktami i w istocie jest zwykłym mataczeniem. Czy tak powinien zachowywać się burmistrz dumnego miasta Wadowice? Oceniając ostatnią aktywność publicystyczno-reżyserską Klinowskiego, mam wrażenie, że Mateusz Klinowski, burmistrz Wadowic staje się moim psychofanem i za wszelką cenę chce poniżyć obywatela Targosza. Być może ta energia burmistrza winna być skierowana na rozwiązywanie problemów gminy, a nie próby deprecjonowania zwykłego obywatela Wadowic?

Ta absurdalna sytuacja jest niestety, zbyt często, smutną regułą u ludzi zdobywających władzę. Odurzony i skorumpowany władzą Mateusz Klinowski jako burmistrz Wadowic szybko stał się jednym z tysięcy polityków, których jedynym realnym celem jest konsolidacja i utrzymanie władzy. Za każdą cenę. Prawo i jawność działań publicznych zostały więc podporządkowane jedynie utrzymaniu władzy. Gdy zagrażają interesom lokalnego układu władzy, wykorzystuje się wszystkie metody, jak pokazują wyroki sądowe, łącznie z łamaniem prawa, do blokowania ujawniania niewygodnej prawdy. Poniżej staram się przedstawić bezsporne fakty i okoliczności, oraz wyroki i ich uzasadnienia jako polemikę z „garścią refleksji” osoby pełniącej najwyższe stanowisko w wadowickim gminnym samorządzie. 

1:0 czyli co robi Koper?

Kolega Mateusza Klinowskiego Paweł Koper został wiceprezesem spółki EKO.
W krótkim czasie Klinowski zażądał sprzedaży  udziałów w EKO.
Obecnie sprawą zajmuje się prokuratura okręgowa w Krakowie
Pierwszymi informacjami jakich nie chciał mi ujawnić burmistrz Klinowski było pytanie o to czym zajmuje się w Urzędzie Miejskim w Wadowicach właśnie zatrudniony, jego kolega i polityczny współpracownik. Paweł Koper, bo o nim mowa, to postać w zasadzie mało znacząca, małomówna i skryta. Jednak to właśnie on był najbliższym współpracownikiem radnego Klinowskiego i to on zażądał od gminy Wadowice odszkodowania w absurdalnej wysokości niemal 4 milionów złotych. Po wygranych wyborach kolega burmistrz zatrudnił go w urzędzie w charakterze pomocy administracyjnej i twierdził, że przynosi on gminie gigantyczne, liczone w setkach tysięcy złotych oszczędności. Klinowski obiecał, że kiedyś ujawni na czym te oszczędności konkretnie polegają, jednak do dziś ich nie ujawnił. Zaciekawiony tą zapowiedzią wystąpiłem do burmistrza o przekazanie mi kopii zakresu czynności pomocy administracyjnej Pawła Kopra. Jak pomoc administracyjna może przynosić gminie setki tysiące złotych oszczędności? Wniosek wydawał się być prosty i łatwy do wykonania. Jednak ku mojemu zdumieniu burmistrz Klinowski nie przekazał mi tej informacji twierdząc, że zakres czynności Pawła Kopra jest dokumentem wewnętrznym i jego ujawnieni naruszyło by prawo do prywatności jego kolegi. Argumentując dalej, że kolega Koper wykonuje jedynie czynności usługowe i techniczne wobec czego informacja o nich podlega wyłączeniu z jawności z uwagi na ochronę prywatności jego kolegi.

To prawnicze stanowisko Klinowskiego zawarte w odpowiedzi na moja skargę do WSA w Krakowie, pozbawione jakiejkolwiek sensownej podstawy prawnej, kompletnie zdruzgotało Szymona Ossowskiego prezesa stowarzyszenia Watchdog Polska i jednocześnie czołowego specjalistę do spraw jawności w życiu publicznym wiążącego z Mateuszem Klinowski, jako „liderem jawności”, wielkie nadzieje. Stowarzyszenie to bezpłatnie udziela porad prawnych i walczy o jawność w polskim życiu publicznym. To właśnie dzięki ich pomocy napisałem pierwszą skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie. Czy zdaniem Klinowskiego Watchdog Polska to też grupa pieniaczy? Czy marnują oni czas sędziom? I czy wreszcie są kosztem demokracji? Czy też wręcz przeciwnie są jej solą? Zawód jaki przyniósł Klinowski jako burmistrz sięga daleko poza Wadowice.

Wkrótce ruszył proces, do którego włączyło się Watchdog i koniec końców sędziowie, w trzyosobowym składzie, wyrokiem z dnia 24.07.2015 uznali moją skargę za zasadną jednocześnie nakazali burmistrzowi ujawnić zakres czynności pomocy administracyjnej Pawła Kopra oraz pokryć koszty procesu. Wbrew późniejszej manipulacji Klinowskiego podstawą rozstrzygnięcia skargi było o przekonanie sądu, że każdy pracownik Urzędu Miasta jest pomocnikiem burmistrza Wadowic, który jako organ prowadzi jawną działalność. Zatem i pomocnicy burmistrza prowadzą działalność jawną i zakres ich czynności podlega udostępnieniu, bez względu na stanowisko jakie w urzędzie zajmują.


"Nie jest zatem tak, że dokumenty urzędowe wytwarzane przez Burmistrza W. na okoliczność zakresu obowiązków pracowników Urzędu Miejskiego w W. niepełniących funkcji publicznej są dokumentami wewnętrznymi, niezawierającymi danych publicznych, które miałby mieć tylko walor organizacyjny i porządkowy.”

"Burmistrz W. jest również funkcjonariuszem publicznym w rozumieniu przepisów Kodeksu karnego, a pisemna treść jego oświadczeń woli lub wiedzy ma charakter dokumentów urzędowych. Taki charakter mają dokumenty urzędowe wytwarzane przez Burmistrza W. na okoliczność zakresu obowiązków pracowników Urzędu Miejskiego w W. również tych, którzy nie pełnią funkcji publicznej, lecz podejmują wyłącznie czynności usługowe. Dokumenty te są bowiem nośnikiem informacji publicznej o sposobie działania funkcjonariusza publicznego jakim jest Burmistrz W. w sferze związanej z wykonywaniem zadań publicznych i wydatkowania środków finansowych stanowiących majątek publiczny,”

Za dodatkową okoliczność sąd uznał że Paweł Koper jako radny powiatowy podlega dodatkowym ograniczeniom prywatności. Również tej okoliczności, mimo swojej wiedzy, burmistrz Klinowski nie uwzględnił rozpatrując mój wniosek.

"Uwzględniając dalej bezsporne twierdzenia stron co do tego, że P. K. będąc zatrudnionym w Urzędu Miejskim w W. na stanowisku pomocy administracyjnej jest radnym powiatu należy stwierdzić, że dodatkowo ta okoliczność poprzez związek z wykonywaniem władzy publicznej nakazuje uznać informację żądana przez skarżącego za informację publiczną. Zakres obowiązków pracowniczych radnego jest informacją publiczną albowiem potencjalnie może mieć różnoraki wpływ na sposób sprawowania przez niego władzy publicznej i odwrotnie - wykonywanie obowiązków radnego powiatu może mieć wpływ na zakres, czy sposób wykonywania obowiązków pracowniczych."

Jedną z pierwszych decyzji Mateusza Klinowskiego jak burmistrza Wadowic było podpisanie umowy
dostarczenia półrocznego zapasu kanapek na jego potrzeby.
Sprawę ujawnił obywatel Targosz i Mateusz Klinowski został bez śniadań na koszt podatnika.
Kłamstwem Klinowskiego jest twierdzenie, że przed złożeniem skargi wiedziałem iż w odpowiedzi na interpelacje radnej Kaczyńskiej jego zastępczyni opisała zakres czynności Pawła Kopra. Swoją skargę złożyłem na dziennik podawczy Urzędu Miejskiego w dniu 27.05.2015 ,a odpowiedz na interpelacje radnej Kaczyńskiej ujawniono w BIP później tj w dniu 10.06.2015 i jedynie ogólnikowo opisuje ona czym winien zajmować się Paweł Koper w urzędzie zatem nie wypełnia zakresu informacji o które wnioskowałem. Poza próbą mataczenia Klinowskiego nie ma to też żadnego prawnego znaczenia dla sprawy, bo burmistrz w swojej odpowiedzi nie wskazał miejsca ujawnienia tej informacji w BIP. Trudno wymagać, by każdy czytał wszystko w BIP na bieżąco. Czynienie przez Klinowskiego zarzutu z nieznajomości BIP od deski do deski jest nie tylko bezprawne, ale i po prostu głupie. Może by tak on sam pochwalił się pełną wiedzą o zawartości BIP. :)

Tak właśnie wygląda rzetelność Mateusza Klinowskiego w sprawowaniu funkcji publicznej i publicystycznej. Wobec przytoczonych faktów i wyroku jego mataczenie jest oczywiste. To wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie zmusił burmistrza Klinowskiego do ujawnienia zakresu czynności jego kolegi Pawła Kopra. Być może właśnie dlatego też Paweł Koper bardzo szybko awansował z pomocy administracyjnej na stanowisko wiceprezesa EKO spółki z udziałem gminy Wadowice. Późniejsze wydarzenia związane ze sposobem prowadzenia tej spółki i próbie sprzedaży udziałów w niej po zaniżonej wycenie znane są opinii publicznej, oraz są przedmiotem śledztwa Prokuratury Okręgowej w Krakowie Wydział Przestępczości Gospodarczej. Pozwólmy zatem popracować prokuratorom i policjantom. Jestem pewien, że o owocach działania duetu Klinowski-Koper w sprawie EKO będzie jeszcze bardzo głośno...

2:0, czyli komu dodatki specjalne?

Burmistrz Klinowski nie szczędzi czasu i talentów na czarny PR. Gmina zapewnia mu godny zarobek.
Jego kolegom i koleżankom zatrudnionych na gminnych etatach też.  
Czy obywatel ma prawo wiedzieć komu burmistrz Klinowski przydziela dodatek specjalny do wynagrodzenia? I w jakiej wysokości? Tego właśnie dotyczyło moje drugie pytanie, na które nie chciał odpowiedzieć burmistrz Mateusz Klinowski. By uzyskać odpowiedz musiałem pójść ze skargą do organu kontrolującego samorząd lokalny to jest do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Krakowie. O sprawie pisałem już w poście Jawność zwyciężyła. Przegrana burmistrza Klinowskiego. 

Tutaj również prawo do jawności wygrało z chęcią ukrycia informacji publicznej. Warto przypomnieć, że największym beneficjentem tego dodatku specjalnego jest sam Mateusz Klinowski, który miesięcznie otrzymuje go w wysokości 2835,00 zł i dwie jego koleżanki z tzw. desantu krakowskiego wiceburmistrz Ewa Całus i asystentka zatrudniona w gabinecie politycznym burmistrza Wadowic Karolina Czyżowicz, której burmistrz wypłacał co miesiąc dodatek w wysokości prawie 30% miesięcznego wynagrodzenia. To właśnie tej informacji o procentowej wysokości dodatku specjalnego dla swojej koleżanki Karoliny Czyżowicz nie chciał ujawnić burmistrz Klinowski. Argumentował to jak zwykle prawem do ochrony prywatności swojej koleżanki na urzędowym etacie. Znów jego argumentacja nie znalazła uznania w SKO, który uchylił decyzję administracyjną burmistrza Wadowic i nakazał jej ponowne rozpatrzenie. Zanim jednak mogłem odwołać się od decyzji administracyjnej burmistrza musiałem pouczyć go, by odmowę udzielenia informacji publicznej wydał we właściwej formie tj. decyzji administracyjnej, a nie w piśmie urzędowym. Od pisma urzędowego nie mógłbym się bowiem skutecznie odwołać o czym Mateusz Klinowski musiał wiedzieć. Tego rodzaju pułapki są regułą w podobnych sprawach. W ostatecznym rozrachunku uzyskałem żądaną informację i świat ani burmistrzowi Klinowskiemu ani Karolinie Czyżowicz się nie zawalił. Po co zatem były wszystkie te utrudnienia? Co ciekawe sprawę tę całkowicie milczeniem pominął Mateusz Klinowski w swojej sążnistej próbie wybielenia się i jednoczesnego ośmieszenia mnie. Brakło czasu na hejt?

3:0 SPAM czy niekompetencja burmistrza zwalnia go z odpowiedzialności?

Burmistrz Klinowski spamuje mieszkańców lukrowaną propagandą sukcesu.
Sam ma jednak problem z zarządzaniem urzędowym kontem poczty elektronicznej.
Utrudniania w dostępie do informacji o sprawach publicznych ciąg dalszy. Tym razem pomimo złożenia w dniu 10.08.2016r. prawidłowego wniosku na wskazany do tego celu adres elektroniczny nie otrzymałem żadnej odpowiedzi nie tylko we wskazanym ustawowo 14. dniowym terminie, ale aż do momentu złożenia skargi na bezczynność burmistrza Klinowskiego to jest do 26.09.2016 roku. Co potwierdził sąd w uzasadnieniu wyroku:

"Z powyższego wynika, że Burmistrz W. dopuścił się bezczynności, albowiem wniosek skarżącego z dnia 10 sierpnia 2016 r., który trafił do folderu "SPAM" nie został załatwiony w przewidzianym w art. 13 ust. 1 ww. ustawy 14-dniowym terminie. Organ pozostawał przy tym bezczynny także w chwili wniesienia skargi do Sądu. Dopiero po wniesieniu skargi organ udostępnił wnioskowaną informację. Z powyższych względów uzasadnione było stwierdzenie przez Sąd zaistniałej bezczynności na zasadzie art. 149 § 1 pkt 3 ppsa. „

Znów twierdzenie Klinowskiego że złożyłem skargę zaraz po upłynięciu 14. dniowego terminu okazało się zwykłym kłamstwem. Od momentu złożenia wniosku do złożenia skargi minęło ponad 6 tygodni. Zapewne gdybym nie złożył skargi odpowiedzi nie otrzymał bym nigdy.

Zdaniem Mateusza Klinowskiego pełniącego funkcję burmistrza Wadowic wszystko było w porządku, bo on nie wiedział o moim wniosku i odpowiedział na niego kilka dni po złożeniu skargi. Zatem Klinowski argumentował, że moja skarga złożona 26.09.2016r. była bezzasadna ;) Serio to jest właśnie logika doktora nauk prawnych, który napisał pracę doktorska z logiki czynu! Nie będę tutaj kwestionował jakości kształcenia doktorów nauk prawnych na Uniwersytecie Jagielońskim, ale jako maturzysta z doświadczeniem zaledwie trzema latami niedokończonych studiów na AGH szczerze polecam studia na AGH. Wystarczy nawet licencjat ;) by zrozumieć w sensie technicznym, organizacyjnym i prawnym znaczenie wysłania maila na dedykowane konto pocztowe na urzędowych serwerach. Być może na studiach doktorskich na UJ winni profesorowie wbić do głów przyszłej prawniczej elicie, że maile oznaczone przez system jako SPAM trafiają na konto pocztowe adresata i uznaje się je za doręczone. Są jedynie przechowywane w innym folderze niż poczta odebrana. Nie wyklucza to oczywiście możliwości samodzielnego, ręcznego oznaczenia jakiegoś niepożądanego maila jako SPAM i jednoczesnego przeniesienia go do innego folderu urzędowej poczty. Zatem nie można wykluczyć że jakiś urzędnik celowo może przenosić maile do folderu SPAM i czuć się zwolnionym z reakcji na niego. Te właśnie okoliczności sprawiają, że sądy lawinowo wręcz uznają SPAM jako pocztę doręczoną. Tak też zadecydował Wojewódzki Sąd Administracyjny w sprawie mojej skargi na burmistrza Wadowic, pisząc w uzasadnieniu do orzeczenia http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/8614A8D8E6:

"Jednostka ma bowiem prawo działać w zaufaniu do podmiotu podającego publicznie adres i oczekiwać, że skoro podany zostaje do publicznej wiadomości adres poczty elektronicznej, to kierowana na ten adres poczta będzie odbierana, w tym także trafiająca do "skrzynki SPAM" (zakwalifikowanie listu jako spam nie oznacza automatycznie, że podlega on usunięciu)”

Za kuriozalne wręcz można uznać tłumaczenie się Mateusza Klinowskiego, że przecież pisząc wniosek o udzielenie informacji publicznej, powinienem w nazwie konta podać swoje imię i nazwisko. Zdaniem Klinowskiego zatem obywatel musi domyśleć się że Klinowski jako burmistrz może być niekompetentny w zarządzaniu pocztą elektroniczną i dodatkowo dokonywać wpisów nie tylko niewykazanych w procedurze składania wniosku, ale i niewymaganych prawem. No cóż, logika na poziomie doktora nauk prawnych po prostu musi być inna ;)

Sąd wykazał również, że to burmistrz Wadowic jest podmiotem odpowiedzialnym za prawidłowe funkcjonowanie urzędowej poczty elektronicznej.

"Do obowiązków organu administracji publicznej, jak też i innych podmiotów wykonujących zadania publiczne, należy bowiem taka konfiguracja poczty elektronicznej, w tym filtrów antyspamowych, oraz takie zorganizowanie obsługi technicznej poczty elektronicznej, aby zapewnić bezproblemowy i niezwłoczny odbiór przesyłanych na ten adres podań, wobec prawnej dopuszczalności ich wnoszenia także drogą elektroniczną.”

Obywatel Targosz podpadł też burmistrzowi Klinowskiemu domagając się skutecznie zapisania
w statucie gminy prawa głosu dla mieszkańców na komisjach Rady Miasta.
Burmistrz Mateusz Klinowski choć przedstawia się jako zwolennik demokracji lokalnej
 nie chciał tego w  swojej wersji statutu. 
Stąd też moja teza, że filozofujący o prawie doktor Klinowski pełniący funkcję burmistrza, usiłował swoją własną niekompetencją w zarządzaniu urzędową pocztą elektroniczną zwolnić się z obowiązku udzielania informacji publicznej w terminie. Sędziowie nie dali się nabrać na bajania burmistrza i zasądzili mu zwrot kosztów procesu. Może to spełni funkcję edukacyjną. Oczywiście publicysta Mateusz Klinowski może spać spokojnie. On nie zapłaci ani grosza z własnej kasy. Za koszty obu procesów zapłaci wadowicki podatnik, bowiem w Polsce odpowiedzialność ludzi władzy jej po prostu iluzoryczna.

Sam wniosek dotyczył obniżenia czynszu dzierżawnego dla podmiotów prowadzących ogródki gastronomiczne na placu T. Kościuszki. Burmistrz Klinowski wydał w dniu 08.08.2016 roku zarządzenie, na podstawie którego radykalnie obniżał czynsz dzierżawny do zaledwie 4 zł/m2 terenu z przeznaczeniem na cele handlowo-gastronomiczne. Zarządzenie to wycofał kilka dni po złożeniu przeze mnie wniosku w tej sprawie. Cóż za przypadek ;) Klinowski obecnie twierdzi, że obniżenie czynszu miało związek z zawodami strażackimi, które odbyły się pod koniec sierpnia 2016 roku na… wadowickim rynku. Co ciekawe, choć zawody trwał tylko kilka dni to zarządzenie miało obowiązywać bezterminowo! Dlaczego bezterminowo? Tego Klinowski nie wyjaśnił. Być może w jego koncepcji zawody strażackie też miały trwać bezterminowo. Klinowski anulował zarządzenie jeszcze przed zawodami strażackimi. O kolejnych przypadkach związanych z tą sprawą będę jeszcze pisał z uwagi na cudowne wręcz zbiegi okoliczności prowadzące do konsumpcji gminnego budżetu i awansu w gminnej instytucji.


To obywatele budują demokrację . Wbrew ludziom władzy.
Szczególnie tym traktującym gminę jak własny folwark. 
W podsumowaniu warto zauważyć, że wszystkie te 3 sprawy łączy wspólna cecha. Informacje w nich zawarte są dla burmistrza Klinowskiego niekorzystne. Dwie z nich dotyczą jego koleżanki i kolegi których po wyborach zatrudnił w wadowickim urzędzie miejskim z pieniędzy podatników. Burmistrz nie chciał ujawnić informacji czym konkretnie zajmuje się w urzędzie jego kolega Paweł Koper i w jakiej wysokości procentowej jego koleżanka Karolina Czyżowicz otrzymuje dodatek specjalny. Trzecia sprawa budzi wiele wątpliwości w sprawie gospodarowania mieniem komunalnym. Chaos decyzyjny to najłagodniejsza z nich. Trudno więc oprzeć się wrażeniu celowości utrudniania dostępu do tych informacji. Gdyby nie moja determinacja nikt poza wąskim gronem osób z otoczenia Mateusza Klinowskiego by o nich nie wiedział. Zapewne to dlatego spotkałem się osobiście z tak wściekłym atakiem ze strony Mateusza Klinowskiego, który już ogłosił, że będzie starać się o kolejną kadencję na fotelu burmistrza Wadowic. Kolejne próby ośmieszania mnie stały się już wizytówką burmistrza Wadowic. Jednak wobec słabości jego argumentów ataki stają się coraz bardziej żenujące. Burmistrzowski hejterowy styl niewiele się różni od komentarzy anonimowych hejterów zamieszczany na lokalnych portalach. Zaś jego aktywność reżysersko-produkcyjna to czystej wody manipulacja nastawiona na poniżenie mojej osoby. Sam Klinowski gdzie tylko może blokuje możliwości wypowiedzi wielu osobom o krytycznych wobec jego działalności poglądach. Jednocześnie prowadzi regularną wojenkę podjazdową z lokalnymi dziennikarzami, którzy nagłaśniają afery i skandale nie obce przecież w jego kadencji. To celowe działanie pochłania coraz więcej czasu obecnemu burmistrzowi Wadowic. Mateusz Klinowski już prowadzi znaną nam wszystkim z poprzednich lat kampanię czarnego pijaru, aktywując coraz to nowe formy i źródła jego szerzenia. Obiektem ataków nie jest jednak patologia władzy, a mieszkańcy i dziennikarze lokali. Celem tej czarnej kampanii jest utrzymanie się u władzy. Jednocześnie burmistrz Klinowski wydaje publiczne pieniądze na nic nie wnoszące biuletyny zapełnione zdjęciami Klinowskiego, ociekające lukrem i narcyzmem. Rozbudowuje też swój wydział propagandy nazywany oficjalnie Wydziałem Promocji którego pracownicy mają w obowiązkach monitorowanie informacji dotyczących gminy Wadowice i jej władz. Skoro więc czytacie ten wpis u siebie w domu miejcie świadomość, że ktoś za czytanie tego samego bierze publiczną kasę ;). Waszą kasę.

Czy macie prawo wiedzieć na co i dla kogo ta kasa idzie? Być może chcecie wiedzieć o wiele więcej ale to właśnie dzięki takiemu szczuciu burmistrza Wadowic na obywatela obawiacie się zadać pytanie? To właśnie dlatego te działania Mateusza Klinowskiego jako burmistrza Wadowic są społecznie szkodliwe i zniechęcają ludzi do społecznego zaangażowania w sprawy lokalnej społeczności. Sprzyjają za to oportunistom i ludziom miernym, biernym, ale posłusznym. Wy też dacie się zastraszyć? 

Jeśli niepokoją Cię dziwne związki i działania ludzi wadowickiej władzy, oburza Cię marnotrawstwo i niekompetencja "wybrańców narodu" lub po prostu masz wiedzę o nadużyciach i przestępstwach popełnionych przez lokalnych decydentów z wadowickiej ziemi napisz do mnie na locall@op.pl. Dyskrecja gwarantowana. 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz